9 maja 2025
Ks. Studenski: Dobry Pasterz posyła dobrego pasterza
W medytacji na 4. Niedzielę Wielkanocną, zwaną Niedzielą Dobrego Pasterza, ks. Marek Studenski zwraca uwagę na to, jak bardzo Kościół i świat potrzebują dziś prawdziwych pasterzy. Punktem wyjścia jest obraz Jezusa jako Dobrego Pasterza, który zna swoje owce, a one znają Jego. Kapłan zwraca uwagę, że to poznanie nie jest tylko zewnętrzne, powierzchowne – to relacja głęboka, oparta na miłości i wzajemnym zaufaniu.
Ks. Studenski przyznaje, że w naszych czasach ten ideał pasterza jest poddany próbie. W tym kontekście wskazuje, że dzisiejszy człowiek potrafi wyczuć, czy duszpasterz naprawdę się nim interesuje, czy tylko odgrywa swoją rolę.
Duchowny podkreśla, że prawdziwy pasterz pozostaje w pamięci ludzi na długo – nawet po śmierci. Przykładem jest wspomniany przez niego ks. Jan Marszałek. Przypomina, że w naszej diecezji trwa proces beatyfikacyjny tego kapłana, a do sądu biskupiego nieustannie napływają kolejne świadectwa.
„Zgłaszają się nowi świadkowie, którzy z głębokim przekonaniem opowiadają o świętości tego kapłana. A przecież był zwyczajnym, wiejskim proboszczem w Łodygowicach. Nie przestaję się dziwić: co takiego robił i mówił ksiądz Jan Marszałek, że tylu ludzi daje o nim tak poruszające świadectwa? Był przecież człowiekiem prostym, normalnym, przeciętnym duszpasterzem” – zastanawia się i stwierdza, że tajemnica jego świętości tkwi właśnie w zwykłości i prostocie tego człowieka.
„Przypomina mi się, co św. Maksymilian Maria Kolbe powiedział o o. Wenantym Katarzyńcu – że był to prosty zakonnik, który w sposób nadzwyczajny potrafił czynić zwyczajne rzeczy. Zapytałem ks. prof. Stanisława Mieszczaka, który prowadzi ten proces beatyfikacyjny na poziomie diecezjalnym: w czym tkwi fenomen ks. Marszałka? Dlaczego tylu ludzi mówi o nim z taką miłością i wdzięcznością?”– opowiada autor programu.
Ks. Mieszczak przyznał, że kiedyś zapytał kogoś, czy to prawda, że ks. Jan Marszałek walczył z pijakami – bo taka opinia gdzieś krążyła. „I wtedy ten ktoś natychmiast odpowiedział: Nie! On nie walczył z pijakami. On troszczył się o rodziny alkoholików i wspierał samych uzależnionych. Jako przykład przytoczono historię jednego mężczyzny. Człowiek ten, pijany, siedział przy tak zwanym ogrójcu obok kościoła. Ksiądz Marszałek podszedł do niego, zażartował życzliwie z jego stanu, a potem odszedł. Po chwili wrócił z kubkiem kompotu. Podał mu ten kompot, usiadł obok i zaczął rozmawiać. Po prostu był z nim. I ten człowiek później wyznał: To był moment mojego nawrócenia. Popatrzcie – oto świadectwo dobrego pasterza. Nie piękne słowa, nie wielkie czyny, ale cicha obecność, dobroć, serce. Taka właśnie była świętość księdza Jana Marszałka” – relacjonuje ks. Marek.